poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Pierwsza klasa za nami


Tak trudno było nam dokonać wyboru - czy zapisać Amelkę do Szkoły Integracyjnej, czy Specjalnej...
Zastanawialiśmy się nad tym dobre 2 lata i podjęliśmy decyzję, że będzie to Szkoła Integracyjna.
Dyrekcja na początku nie chciała przyjąć Amelki, bali się dziecka z upośledzeniem umiarkowanym, nie chcieli robić sobie problemu... - opinia o Amelce, która pisała pani z Poradni Psychologiczno Pedagogicznej, nie znając Jej dobrze ( prawdopodobnie gotowiec z internetu) też nam nie pomagała, bo były tam takie bzdury napisane - że np. to wycofane dziecko, które nie uczestniczy w zajęciach grupowych, niby siedzi sama w kącie, nie rozumie znaczenia wypowiadanych słów, ...itp.
Musieliśmy się udać do samego Naczelnika od spraw Edukacji i prosić Go o miejsce dla Amelki w tej szkole. Walczyliśmy o Nią, bo mieliśmy przeczucie, że tam Jej będzie dobrze... i nie myliliśmy się😊
Dzięki naszemu uporowi wszyscy na tym skorzystali - utworzyli dwie klasy po 12 osób, dwie nauczycielki nie straciły pracy.
Pani dyrektor po jakimś czasie, gdy lepiej poznała Amelkę przyznała mi rację, że ta opinia była dla Niej krzywdząca i ona na pewno nie jest tym dzieckiem z opisu...
Mamy dwie świetne nauczycielki, którym zależy na Amelce i są bardzo zaangażowane w to aby Jej było tam dobrze😊
Amelia chodzi do szkoły chętnie, z uśmiechem na twarzy, a o to się najbardziej obawiałam.
Z nauką jest trochę gorzej, bo o ile Jej się w szkole podoba, to uczyć niestety się nie lubi.
Na początku panie chciały Ją lepiej poznać i próbowaliśmy iść tokiem nauki razem z całą klasą, po dwóch miesiącach odpuściliśmy i Amelka uczyła się już prostszych rzeczy, dostosowanych do Jej umiejętności.

Od nowego roku szkolnego będzie miała swoje książki i swój własny tok nauczania.


Zielona Szkoła


Dawno już nic nie pisałam,a działo się u nas...
Amelka w tym roku szkolnym była na swojej pierwszej poważnej wycieczce całodniowej we Wrocławiu.
Było wejście do filharmonii, centrum badawczego i chyba to co Amelka lubi najbardziej będąc w podróży- McDonalda.

Ja przeżywałam w domu straszny stres, bałam się jak ona sobie poradzi (najbardziej chodziło mi o problem załatwiania się w obcych toaletach).
Moje obawy okazały się na szczęście bezpodstawne, a Amelka świetnie sobie poradziła i bardzo Jej się podobało.
Ta wycieczka była taką próba dla dzieci przed wyjazdem na Zieloną Szkołę na którą my też jechałyśmy - wszystkie trzy - Amelka, ja jako Jej opiekun i Alicja.
Dziewczyny miały swoje kieszonkowe (na które uzbierała się cała rodzina😊) i mogły sobie kupować wszystko na co miały ochotę -gofry, lody, pluszaki, pamiątki😊
Miałyśmy same pokój, a obok koleżanki - dziewczyny mogły sobie wychodzić i bez mamusi odwiedzać inne pokoje.
Pogoda, jak to nad polskim morzem, zmienna - raz słońce, raz deszcz, wiatr, burza...
Jedzenie było pyszne, a na stołówce przy takiej ilości dzieci (z naszej szkoły jechało nas około 100 osób, a była jeszcze jedna szkoła) gwar straszny😊 
Nauczycielki są do tego przyzwyczajone, bo na stołówce szkolnej też jest niezły harmider a my byłyśmy na początku w lekkim szoku😝- później też się do tego przyzwyczaiłyśmy.
Codziennie mieliśmy jakieś wycieczki -Świnoujście ( Ford Gerharda,latarnia morska), Międzyzdroje (molo, Aleja Gwiazd i planetarium), Pobierowo i Trzęsacz (tam poznaliśmy niesamowitą historię walki o kościół na klifie).
Każda grupa miała swoje czapeczki; zbiórki, ustawianie w parach, ciągłe przeliczanie dzieci😊 he he - fajne przeżycie, nawet dla mnie.
Alicji też się bardzo podobało, bo była tam najmłodsza - taka maskotka, starsze dziewczyny chciały Ją na rękach nosić.
Amelka wyjeżdżała smutna - tak jej było tam dobrze, natomiast Alicja po tygodniu tęskniła już za tatusiem..
Długo wahaliśmy się czy jechać czy nie jechać, bo koszt na nas trzy był duży... ale teraz nie żałujemy! 
Mało tego - dziewczyny za rok znowu chcą jechać !