niedziela, 1 lipca 2018

Turnus rehabilitacyjny 


W końcu się doczekaliśmy i pojechałyśmy z Amelką na nasz pierwszy w życiu turnus rehabilitacyjny. Wybraliśmy Zabajkę 2, bo słyszałam dużo dobrych opinii o tym miejscu.
Pierwsze wrażenie zaraz po przyjeździe - słabe ... cały ośrodek w jednej wielkiej budowie( trwa dobudówka drugiego budynku + kładzenie kostki brukowej), koparki, kurz, hałas...
Ośrodek stary, trochę średnio dbają o porządek, sprzęty wysłużone, obejście wokół ośrodka też zaniedbane... ale terapie wynagradzają wszystko! Terapeuci mają ogromną wiedzę, zależy im na pacjencie, przykładają się do swojej pracy i są bardzo mili, sympatyczni -oczywiście nie wszyscy, jedni przypadli nam bardziej do gustu (chętnie zabrałabym ich ze sobą do domu, żeby mieć ich na co dzień dla Amelki) inni mniej, chociaż też się starają.



Terapii mamy bardzo dużo, grafik napięty od rana do wieczora. Amelka na początku dobrze to znosiła, po kilku dniach zaczęła się buntować i nie chciała już chodzić na zajęcia, ciągle prosiła o przerwę.
Natłok zajęć skutkował u Niej problemami z zaśnięciem, a rano ze wstaniem z łóżka.
Wieczorami ze zmęczenia robiła się niegrzeczna, nakręcała się, nawet mnie biła żeby odreagować. 
Po kilku dniach przyzwyczaiła się do systemu tu panującego, zaczęła się wysypiać i znów z uśmiechem chodziła na zajęcia.
Amelia dała się tutaj poznać jako pogodna, otwarta, wiecznie uśmiechnięta dziewczynka
- myślę, że wszyscy Ją polubili, a Ona też tutaj się świetnie czuje, bo każdy z Nią rozmawia, uśmiecha się, ma koleżanki, kolegów ... po prostu czuje się akceptowana 😊
Zawsze mi się wydawało, że taki turnus to nie dla nas, że Amelka tego nie potrzebuje.
Ja siedziałam „zamknięta w domu” bez wsparcia, nie miałam kontaktu z innymi rodzicami mającymi podobne problemy, ograniczaliśmy się do terapii dostępnych na miejscu.
Wiem, że są tutaj dużo „gorsze przypadki” od Amelki ale to nie znaczy, że my tego nie potrzebujemy.
Amelia rośnie, a jej kręgosłup nie wytrzymuje i zaczyna się krzywić, to samo z nogami, kolanami, stopami.
Usłyszałam tutaj wiele porad co do dalszej pracy, dostałam przykłady ćwiczeń które będziemy stosować w domu.
Chciałybyśmy przyjechać tutaj za rok, a do tego czasu będziemy wdrażać w życie wskazówki tu usłyszane 😊 



Powrót z Zielonej Szkoły.


Amelka wróciła szczęśliwa, cała i zdrowa. 
Tak się ucieszyłam na Jej widok, że aż się popłakałam :) 
Ala też tęskniła już za Nią, przede wszystkim dlatego, że nie miała towarzystwa do zabawy (mówiła nawet, że cieszy się z posiadania tej swojej siostry, bo nie chciałaby być jedynaczką... Ojj taka rozłąka Jej też była potrzebna żeby to dostrzec). 
Amelii nad morzem bardzo się podobało, nie tęskniła za nami w ogóle- wystarczyło Jej, że miała przy sobie ukochaną babcię.
Były dyskoteki( to najbardziej się podobało), basen, gimnastyka, ognisko, spacery i zabawy na plaży:) 
Pogoda wyjątkowo się udała i okazało się, że spakowałam im zdecydowanie za dużo rzeczy😊
Babcia oczywiście Amelce na wszystko pozwalała( lody, gofry, soczki..inne słodycze o których wolę nie wiedzieć 😝)
Poznała też nową koleżankę- Madzię z którą dzieliły pokój. Dziewczyny podobno bardzo się polubiły..Szkoda, że w swojej klasie nie ma takiej koleżanki.


Nie było jednak do końca tak kolorowo, to że babcia pozwalała Jej na wszystko źle na Nią wpłynęło i jak raz Jej się sprzeciwiła, to wtedy rzuciła ze złości na stołówce talerzem.

Powrót do szkoły był niestety ciężki..Amelka myślała, że wyjazdem na Zieloną Szkołę rozpoczęła wakacje, a tutaj się okazało, że trzeba jeszcze wracać do szkoły i znów się uczyć... 
Druga sprawa, to to, że babcia musiała wracać do swojego domu, a tak im było razem dobrze..

To już jednak ostatnie dni szkoły, później wakacje i znów się wybije z rytmu..Dla Niej niestety nie są dobre takie zmiany, co nie znaczy, że nie potrzebujemy wakacji😊-czekamy na nie z niecierpliwością.