Nazywam się Dominika.
Jestem mamą dwóch fantastycznych dziewczynek- młodszej Alicji i starszej Amelii...I to o Niej chciałabym opowiedzieć.
Amelka urodziła się 14 lipca 2008r siłami natury, dostała 10pkt Apgar. Na początku nic nie wskazywało na to, że jest chora.
Pierwszymi oznakami było to, że nie chciała ssać piersi-jadła, robiła przerwę na płacz, napinała się, znowu ssała..i tak w kółko. Pamiętam jak położne mówiły, że takiego dziecka jeszcze nie miały-teraz wiem, że prawdopodobnie nie miały.
Karmienie Amelki było dla nas priorytetem i przez pierwsze miesiące jej życia tak się na tym skupiliśmy(ciągle zmiany mleka, badania, zmiany lekarzy), nie zauważyliśmy co jeszcze jest nietak..Amelka nie rozwijała się też prawidłowo fizycznie. W wieku 5 miesięcy leżała tylko na plecach, nie obracała się na boki, nie brała zabawek do rączek, nie zaczynała siadać..
Mieliśmy podobno dobrego pediatrę, a nawet On tego nie zauważył.
Zaczęliśmy rehabilitację, okazało się, że ma obniżone napięcie mięśniowe. Skierowano nas do neurologa, gastrologa, później genetyka.Pobyty w szpitalach, przeróżne badania..-jedna wielka niewiadoma...
Amelia zaczęła siedzieć w wieku 17-stu miesięcy, raczkować w wieku 20-stu, a chodzić w wieku 2,5 roku. Powoli zaczynała też mówić i wszystko szło w dobrym kierunku. Mieliśmy nadzieję, że wyjdziemy z tego i Amelka będzie "normalnym dzieckiem"...
Niestety okazało się jednak inaczej...
Niedługo po skończeniu trzecich urodzin zdiagnozowano u Amelki rzadki zespół genetyczny Potocki-Lupski..
Nasza pani doktor genetyk powiedziała nam, że sama nie wie dokładnie czym objawia się ta choroba i co może nas jeszcze czekać, bo Amelka jest jej pierwszą pacjętką z tym schorzeniem. W 2011 roku było prawdopodobnie tylko 7 osób zdiagnozowanych w Polsce, a 50 na świecie(takie statystyki przekazała nam pani doktor). Na dzień dzisiejszy w Polsce jest juz kilkanaście osób a na świecie kilka tysięcy..
Dalej nie mamy jednak żadnych polskich informacji o tym zespole, wszystkiego dowiadujemy się ze stron anglojęzycznych.
To tyle najważniejszych informacji o pierwszych latach Amelki.
Dzisiaj Amelia ma 8 lat, jest wesołą, pogodną dziewczynką, ciekawą świata(może nawet za bardzo..hehe-kto Ją zna, ten wie o czym mówię). Chodzi do szkoły integracyjnej, przerabia program edukacyjny razem ze zdrowymi dziećmi ale niestety bardzo odstaje- ma upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym i pewnych rzeczy nie jest w stanie przeskoczyć.
Ma obniżone napięcie mięśniowe, które prawdopodobnie zostanie jej do końca życia-wymaga stałej rehabilitacji, hipoterapii, zajęć usprawniających na basenie.
Ma wiele cech autystycznych(mimo to nigdy nie diagnozowaliśmy u niej autyzmu czy spektrum autyzmu):
-boi się hałasu, głośnych imprez, dużych skupisk ludzi, wielkich głośnych samochodów, koparek itp.
-boi się nowych osób i nieznanych pomieszczeń(nie wspominając już o lekarzach!)
-ma fobie na punkcie porządku- wszystko musi być zawsze poukładane po jej myśli np.nie wyjdzie z domu dopóki wszystkie szafy nie będą pozamykane, a zabawki odłożone na swoim miejscu, guziki muszą być pozapinane, zamki pozasuwane(i to nie tylko jej ale i osoby która z nią wychodzi!), w piórniku wszystko równo poukładane itp.
-lubi układać wszystko kolorami-w zeszłym roku jak stroiła choinkę, to z jednej strony były same bombki złote, a z drugiej czerwone:)...i nie ma co przestawiać, bo Ona i tak zmieni po swojemu:)
-samookalecza się-kiedyś wyrywała sobie garściami włosy do tego stopnia, że byłam zmuszona obciąć ją na całkiem krótko (sama złapałam za nożyczki i ze łzami w oczach ścięłam Jej włosy)..,
później obrywała sobie paznokcie i skórki aż do krwii(niestety skończyło się to zanokcicą i odejściem paznokcia, a i to nie pomogło w zaprzestaniu;
teraz drapie się aż do krwii w uszach,na nosie,później zdrapuje strupki...
Czasami jest też nadpobudliwa, jak się rozkręci, to później ciężko jest Jej się uspokoić i wyciszyć.
Mimo wszystko kochamy ją nad życie i wierzymy w to, że kiedyś będzie w miarę samodzielna i jeszcze nam wszystkim pokaże :)